Ciało umęczone
Wszyscy znamy wizerunki Matki Szczęśliwej, gdy trzyma na ręku dziecięce ciało Swojego Syna. Znamy i wizerunki Matki Boleściwej, gdy trzyma na rękach martwe ciało tego samego Syna zdjętego z krzyża. Ta sama Matka, to samo ciało, raz pełni radości i witalności, przyjmujący hołdy królów i pasterzy, a raz pełni bólu, wydani przez kapłanów i wyszydzeni przez żołnierzy. To samo ciało. Delikatne ciało dziecka i poszarpane ciało skazanego na śmierć, na rękach tej samej matki, dla której te dwa wydarzenia rozdzieliła przepaść cierpienia. I spoza wieków upłynionych tyla wraca ta do mnie zobecniona chwila, w której śród Niebios i ziemi zaćmienia zmarł Wszechstworzyciel wobec wszechstworzenia! Ciało dziecka i ciało dorosłego skazańca. Czy wolno nam twierdzić, że to ciało umęczone przestało być ciałem Jej Syna? Nie. To, co chwilowo śmierć pochłonęła, było tym samym ciałem, które odbierało hołdy wielkich i małych. Podkreślam tę toż-samość ciała dziecka i skazanego, ponieważ wierzymy, że