Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

O Komunii na rękę i nie tylko

W ostatnim czasie sprawy rodzinne i zawodowe odebrały mi możliwość komentowania wydarzeń na bieżąco, ale choć parę słów... Wpierw wspomnienie. W moim zborze raz na miesiąc, czasem raz na parę miesięcy mieliśmy nabożeństwo zwane Wieczerzą. Praktyka była taka, że w trakcie tego nabożeństwa, pastor odczytywał odnośny fragment z Pisma Świętego, najczęściej z Listu do Koryntian, dzielił kupowany chleb z grubsza na kilka części i podawał na tacy wiernym, a my odłamywaliśmy sobie po kawałeczku, wyznając symboliczną obecność Pana Jezusa. Symboliczną, ponieważ po nabożeństwie, chleb wieczerny znowu stawał się zwykłym chlebem, dzieci na ogół dojadały resztki. Po latach dopiero zrozumiałam, dlaczego w kościołach katolickich są te wyśmiewane przez niektórych ewangelików tabernakula, po co jest puryfikacja naczyń, skąd taka a nie inna forma hostii; dowiadywałam się, że melchizedek to nie tylko osoba, ale również przedmiot oraz jakie procedury chronią to, co stało się Ciałem i Krwią. Stało