Życzenia


- Babciu, naprawdę nie mogę podzielić się z Tobą opłatkiem. Mogę podzielić się prawdziwym chlebem. Opłatek jest poświęcony w sposób wbrew naszej wierze – upieram się ku rozpaczy babci.
- Jak to tak? Nawet ty się ze mną nie podzielisz? Co wam tam nagadali? Opłatek to przecież nasza tradycja. Jaka wasza wiara? Z moimi rodzicami się dzieliłam, z dziadkami, a teraz z córką i wnuczką nie mogę… Matka w głowie ci namieszała, ale ona teraz nie widzi – babcia zaciągnęła mnie do kuchni i stoi przede mną z wigilijnym opłatkiem w ręce.
- Babciu, mi nikt nie namieszał, sama wiem, że to niewłaściwe i nie chcę – staram się być dzielna.
- Co ty możesz wiedzieć, dziecko… Masz dopiero dziesięć lat… Z wnuczką nie mogę się opłatkiem podzielić – babcia załamuje ręce. Na ratunek przyszła mi mama.
- Tłumaczyłam ci już moją decyzję – zwróciła się do swojej mamy. – Jeżeli zależy ci na życzeniach, weźmy zwykły chleb, a ja życzę ci jak najlepiej, żebyś poznała prawdę.
- Kto wam tak w głowach napsuł… – babcia nie daje za wygraną. Patrzy na mnie z wyrzutem. Mama wyprowadza mnie do pokoju. Ten wzrok towarzyszy mi każdej wigilii.

--------------

Przytaczam tę historię sprzed lat w tym świątecznym okresie, w ostatni dzień starego roku, aby wyrazić kolejny raz swoje ubolewanie nad obserwowanymi tendencjami w Kościele Katolickim, zmierzającymi do utraty tożsamości ze względu na rzekomą równość między religiami i denominacjami. Są między nami różnice zasadnicze. Za moją odmową stał nie zwyczaj do pominięcia, ale wpojone przez ówczesnego pastora przekonanie, że katoliccy księża przy poświęcaniu opłatków modlą się do Matki Bożej, co według niektórych wspólnot ewangelikalnych jest bałwochwalstwem. Stąd nauczanie o konieczności unikania rzeczy ofiarowanych z naruszeniem pierwszego przykazania. Brzmi mocno, ale opłatek z naszego domu zniknął, a w jego miejsce pojawiały się kromki zwykłego chleba.

Co można było doradzić w takiej sytuacji? Powiedzą niektórzy, że dla wyższego dobra nie warto zwracać uwagi na taki drobiazg jak wigilijna tradycja. Co można zrobić, gdy uświadamiamy sobie wielość chrześcijańskich wspólnot nieżyjących w jedności? Udawać, że nie ma różnic? Unikać wszystkiego, co dzieli? Sprowadzać nauczanie do najprostszego kerygmatu, jednozdaniowych pieśni i paru zwyczajów? Nie, za takim ograniczeniem nie stoi miłość do bliźniego, tylko rezygnacja z najświętszych dla Kościoła prawd wiary.

Moja mama ma swoją smutną historię za jej wyborami. I parę słusznych żali wobec duchownych. Za różnymi buntami wobec działań Kościoła nieraz stoją słuszne argumenty naprawy. Jak to ujął jeden ksiądz profesor – gdyby Luter miał więcej pokory, zostałby świętym katolickim, prawdziwym reformatorem w szeregu świętych jak Teresa z Avila, Ignacy Loyola, Karol Boromeusz, ponieważ nadużycia były faktem. Jak w Starym Testamencie Bóg prowadził naród swój, wśród kar, upadków i powrotów, tak i nadal prowadzi kolejne pokolenia wśród podobnych problemów – grzmiące słowa proroków można by nieraz odnieść do sytuacji narodu Nowego Testamentu, a asysta Ducha Świętego nie oznacza, że funkcjonujemy nieskazitelnie, tylko że łaska stale działa ku naszemu nawracaniu. Nie oznacza to jednak, że ze względu na pamięć o upadkach ludzi Kościoła, należy rezygnować z nauczania o sakramentach i sakramentaliach, roli Kościoła, aby nikogo nie urazić.

„Otwórz się, niebo, otwórz się, ziemio, przyjdź pojednanie” – recytowaliśmy w jednym z hymnów adwentowych. Oto narodził się ten, któremu nadano imię Emmanuel – Bóg z nami, bo prawdziwie Bóg był z nami, urodził się wśród nas, żył z nami, w sobie połączył boskość i człowieczeństwo, niebo i ziemię, doprowadzając do mistycznego pojednania. Jako Bóg z nami doświadczał naszych życiowych trudów, nauczał i założył swój Kościół, powierzając Piotrowi klucze do niego. I życzę nam wszystkim wytrwałości w walce o ten Święty Kościół założony przez Boga z nami – bez rezygnowania z żadnych prawd, bez zapominania o szczególnej roli Kościoła apostolskiego, w codziennej pracy nad samymi sobą i w pokornej modlitwie o kolejną interwencję nieba, aby jak najwięcej chciało wrócić i z nami uczestniczyć w Świętej godziwie sprawowanej Ofierze.

Popularne posty z tego bloga

O Komunii na rękę i nie tylko

Resurrexit!

Przychodzi w nocy